Dziesięć w skali Beauforta
Kołysał nas zachodni wiatr,
Brzeg był za rufą z dala
I nagle ktoś jak papier zbladł:
Grot nam się rozpierdala!"
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął: Mać jebana!
Nie mogłaś szmato, kurwa mać
Zaczekać z tym do rana!!?"
Spod ciemnych ołowianych chmur
Ulewa spadła nagle.
A myśmy jak te chuje dwa,
W kubryku szyli żagle.
A bosman do kubryku wpadł
I zaklął: Chuj wam w dupę!
Złamali znowu igły dwie,
Gdzie ja dziś takie kupię?"
W nawigacyjnej stary siadł,
Słuchając komunikat
Wkurzony maksymalnie rzekł:
Panowie, znowu dycha!"
A bosman tylko w mesie siadł
Ponury jak na stypie.
Jak dalej będzie piździć tak
Rozpieprzy nam tę krypę!"
W kambuzie kuk rzygając w krąg
Ponuro żuł nienawiść:
Że też te gnoje jeszcze żrą,
Toż takich można zabić!"
A bosman tylko w mesie siadł
I oparł nos na blacie:
Obiad ma być dziś z trzech dań
I deser na dodatek!"
Kompasu igła całą noc
Tańczyła rock and rolla,
A wściekły sternik czuł że go
Ogarnia paranoja
A bosman do kokpitu wpadł
I ujął szturwał w ręce:
Do kurwy nędzy równo jedź,
Bo jaja ci ukręcę!"
Gdy słońce zgasło i gdy sztorm
Wydmuchał się do woli,
W bosmańskiej brodzie zakwitł blask
Setek kryształków soli.
A bosman tylko zapiął płaszcz
I zaklął ... otóż nie zaklął!
Bosman znów zaczął mówić nam
Piękną poprawną polszczyzną!
Darliśmy pod nordowy wiatr,
Gdy sterociągi padły.
"O, kurwa" - zaklął bosman nasz
wszystkie twarze zbladły.
A bosman do achteru wpadł,
Ster wyjął zapasowy -
"Musimy wracać, kurwa mać.
Rejs mamy wahadłowy."