[strona główna]

- Zdjęcia z trasy > Tak jak jechałem
- Zdjęcia z trasy > Przeglądaj
- Zobacz mapkę > Cała trasa

Brzozów>Barwinek>Svidnik>Bardejov>Klusov>Richvald>Krive>Gerlachov>Leluchów>Muszyna>Garbów>Jasło>Sanok>Brzozów

210 km w 27 godz.  --  08 sierpnia 2003 

Barwinek Cerkiew Lesko Bieszczady Ustrzyki Bardejov Cerkiew Lesko Bieszczady Ustrzyki

Wyjazd - Brzozów

  Do tego wyjazdu przygotowywałem się długo i powoli. Wyjechałem w piątek 8 sierpnia o godzinie 24:40. Nie byłem jednak przygotowany na zimną noc - zmarzłem w nogi, potem w Barwinku czułem już lekki ból w stawach kolan, przejeżdżające tiry

rozpędzały  powietrze tak że zmarzłem dość dobrze, na dodatek to nie była bezwietrzna noc. W Barwinku zastał mnie świt :)  Można już było zrobić kilka zdjęć,  wypiłem kawę i zjadłem frytki - tutaj było jasno.
Svidnik :))Minąłem granicę w Barwinku bez żadnych problemów, od tego miejsca już byłem u Słowaków :). Droga do Świdnika była bardzo dobra, tzn. cały czas z górki i jechało się bardzo dobrze.
 Widoczki wyśmienite, ostre słońce miałem od lewej strony a po prawej mijałem czołgi - najpierw był jeden, potem były dwa. "Obstrykałem" i pojechałem dalej.  Tutaj ( Krajna Polana ) miałem 60 km za sobą czyli pozostało mi jeszcze 150. Zapowiadał się bardzo ciepły dzień. Do Świdnika mijałem kilka domów, gospodarstw, ludzie chyba jeszcze spali bo nie widziałem nikogo - uwielbiam jeździć jak jeszcze wszyscy śpią albo przecierają oczy.- W Świdniku byłem o 7:14 a w Bardejovie zaplanowałem być o godzinie 10:00

było super !

 7:30 - Świeciło słońce, jednak cały czas czułem chłód, mijałem Niźny Mirosov, Smilno. Bardzo ładne wioski. Po drodze wstąpiłem do sklepu iBardejov
właściwie dostałem za friko od przemiłej Słowaczki napój 0,3l który chciałem kupić. Ogólnie Słowacy są bardzo życzliwi, często pytałem o drogę, czasem nie mogłem zrozumieć języka :), pokazywałem wszystko na mapie.
Bardejov faktycznie okazał się pięknym miastem. Jest tam bardzo "płasko", na pewno nie wiem w którą stronę popłynie deszczówka :) całe miasto zanurzone w  głębi dalekiego lasu, tak jak stadion w reflektorach. Zdjęcia które zrobiłem w Bardejovie okazały się totalną klapą :( Śpieszyłem się, bo pociąg z Nowego Sącza do Jasła wyjeżdża o 19:14, ale dziś żałuje... dalsza droga którą to pomyliłem, pozwalała zostać w Bardejovie nawet 1:30 godz.
Richvald... tutaj dlatego że, pojechałem na Presov zamiast na Poprad i dojechałem do Kl'usov z którego musiałem się wracać tą samą drogą. Wyjechałem i wyszedłem na górkę z której zjechałem wcześniej, po drodze mijałem te same drzewka jarzębin, te same lasy - nie lubię jeździć tą samą drogą.
Zdecydowałem się skrócić i pojechałem na Richvald i potem Krive. I tak nie wracałem już do Bardejova, ale ominąłem  Tarnov. Jednym słowem 12 km kosztowało mnie 60 km. Tu już wiedziałem że nie zdążę na pociąg do Jasła, noo ale zawsze jakaś nadzieja zostawała. (motorek, lotnia, czepić się ciężarówki :D )
Wyjechałem przed Gerlachov około 1 km. Tutaj już czułem kolana, gdzieś czytałem na stronach Zbooja o działaniu zimnego powietrza na stawy kolan, miałem za sobą 140 km i wcale się nie przemęczałem od początku.

zbliża się koniec

LeluchówLeluchów, tutaj przepuszczają tylko motory i rowery. Przejechałem na drugą stronę, jestem już w Polsce, pytam ludzi o drogę do Nowego Sącza,
tak bezpieczniej. Dalej bardzo ładne widoczki super okolice, troszkę inne niż w Brzozowie, pamiętam że jechałem ciasną uliczką przed Muszyną, bardzo mi się tam podobało.

 W tym miejscu zadzwonił brat :) mówi że chce przyjechać po mnie, nie chciałem ale sama myśl o tym była kusząca :)). Jednak wyszło na to że przyjedzie do Muszyny , wtedy całkowity luzik - już jestem w domu.

W Muszynie zrobiłem dużo zdjęć, zostało mi około 40 klatek, inaczej: 20 MB wolnego na karcie.
Rower przypilnował mi sprzedawca w kiosku RUCH za co mu bardzo dziękuję. Poszedłem do kafejki, wpisałem się we własnej "księdze gości" i zainstalowałem tlena. Na następną wycieczkę wezmę laptopa i zdjęcia będę przesyłał bezpośrednio na stronkę, :)
Jurek przyjechał o 18:35 do Muszyny, więc do Nowego Sącza (ok 60 km) na pociąg o 19:14 nie było sensu jechać (za późno) więc pojechaliśmyStacja PKP Grybów
do Grybowa. Dodatkową niespodzianką było to że Jurek zabrał ze sobą Olę która w tym roku skończyła 3 latka, - przez całą drogę była niestety zawstydzona i nie odezwała się do mnie ani trochę :(.

W Grybowie byliśmy o godzinie 19:35 a pociąg o godz. 19:51 do Jasła. Pożegnałem się z Olą i bratem i pojechałem. Pociąg był prawie całkiem pusty, z rowerem nie było kłopotu, kupiłem tylko specjalny bilet na rower.

...do Sanoka - tutaj już mnie tylko dom interesuje :)W Jaśle o godzinie 21:35. Czekałem na autobus który jechał do Sanoka przez Krosno. Bałem się o rower, nie wiedziałem czy będę mógł go włożyć do bagażnika. Czułem się bardzo dobrze, chodź nie pewnie. Noo ale udało się, kierowca nie robił żadnych
problemów chodź rower tak. Musiałem odkręcić koszyk z bagażnika bo się nie chciał zmieścić, a w końcu ledwo wszedł tak jak i potem ledwo go wyciągnąłem. Rower jechał w bagażniku od strony kierowcy. W Sanoku byłem po północy.
  I już tutaj czułem się jak w domu, co prawda jeszcze 22 km ale już znajome okolice. Do domu przyjechałem o 3:05 mały niesmak że pomyliłem drogi za Bardejovem. Gdybym nie pomylił dróg z na pewno bez problemu przejechałbym tak jak planowałem przez Piwniczną i zdążył bym na pociąg, gdybym... kolejna chłodna noc
meta, tym razem bez policjiPrzyjechałem i poszedłem spać, nawet się nie wykąpałem bo bałem się że zasnę w wannie, plecak do dziś leży w piwnicy z rowerem, jutro posprzątam...